preloader

Rogacz na brązowy medal kol. Marka Cichowskiego
16.08.22

To było piękne popołudnie wyszedłem do łowiska na pobliskie łąki - wspomina Marek. Od kilku dni szukałem szydlarza, którego przez moment widziałem w lipcowy wieczór. Groźny zabójca. Myśliwy i rogacz przez chwilę spojrzeli na siebie, ale kiedy sięgnąłem po sztucer, rogacz zniknął w wysokich trawach... Poszukiwałem go przez kilka tygodni. W dniu 30 lipca 2017 roku zapisałem się na obwód 103, na rejon gdzie widziałem starego szydlarza. Może tym razem - pomyślałem. Kiedy zasiadłem na ambonie, słońce chyliło się ku zachodowi. Chwyciłem za lornetkę i zlustrowałem dużą łąkę. Mniej więcej na środku żerowała sarna koza. Nagle skoczyła w las. Na łąkę wypadły dwa rogacze. Jeden znich młody, a drugi... Serce waliło jak młot. To kapitalny rogacz. Tyki ciemne, odnogi długie. Stary przegonił młodego i wracał zmęczony w miejsce, gdzie żerowała koza. Po chwili wyszła z lasu, dostojnie krocząc w stronę zwycięzcy. Sarny spokojnie żerowały, od czasu do czasu strzygąc łyżkami. Jeszcze raz oceniłem rogacza. Ma na pewno co najmniej 6-7 lat. Może być medalowy. Zdecydowałem się na strzał. Echo oddało odgłos wystrzału. Rogacz zniknął w trawie. Słyszałem uderzenie kuli. Koza szybkimi susami uciekła. Idę. Jest. Został w ogniu. I wtedy dopiero zbaczyłem czym mnie św. Hubert obdarzył! Był to wspaniały szóstak. Okazał się medalowy....

Po wypreparowaniu ważył 700 gram. Wiek 7 lat.
Dzięki Ci św. Hubercie. Szydlarza będę nadal szukał, może w następnym sezonie się powiedzie.
Koledze Markowi gratulujemy medalowego trofeum.

Darz Bór!