preloader

Medalowy Byk kol. Karola Nerynga
16.08.22

Kolejny Piękny Byk Pozyskany W Naszym Obwodzie.

Miniony sezon zaowocował kolejnymi medalowymi trofeami zdobytymi przez naszych myśliwych. Poniżej relacja jednego ze szczęśliwców. Kol. Karol opisuje swoją przygodę.

My gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów.

Darz Bór!

 

Wrzesień zawsze będzie kojarzył mi się z rykowiskiem jeleni. Z roku na rok z wielu przyczyn jest w naszych łowiskach coraz gorzej jeśli chodzi o ten piękny spektakl jakim są jelenie gody. W sezonie 2017/18 dużo wcześniej pomyślałem o tym ,abym mógł chociaż tydzień spokojnie pojeździć do lasu w tym okresie. Dwa tygodnie „tatowego” urlopu dzięki uprzejmości i przychylności mojej kochanej małżonki zaplanowałem w drugiej połowie września, w tym okresie można było się spodziewać największej intensywności rykowiska na naszym terenie.

Jeździłem do łowiska rano i wieczorem, starałem się namierzyć łanie i obserwować byki ,od początku byłem w kontakcie z jeleniami spotykałem różne byczki raczej mniej ciekawe-niestety. Dziki wbiegały na mnie ,ale postanowiłem konsekwentnie szukać godnego byka a strzał miał paść dopiero do króla kniei. Nie udało mi się słowa dotrzymać, na którymś z wyjść spotkałem znajomego leśnego rogacza który bardzo umiejętnie unikał naszych myśliwych i mnie od początku sezonu. Oddałem strzał do tego pięknego myłkusa, było to 11.09 wieczorem, dzięki temu ze strzał ten padł huk wystrzału który powędrował wzdłuż łąki skłonił zaniepokojone jelenie do zmiany rewiru i przez chwilkę zobaczyłem Jego. Tego wieczoru podwójna radość mi towarzyszyła ,strzeliłem kapitalnego myłkusa i widziałem naprawdę mocnego byka. Teraz już wiedziałem gdzie on jest i pozostało tylko go wychodzić.  Na drugi dzień rano spotkałem tą chmarę i rozpoznałem byka- był to dwunastak jednostronnie koronny ,jego wieniec oceniałem na minimum 6 kg. Nie było szans na oddanie strzału. .Mijały kolejne dni byłem blisko ale zawsze jednak było coś… Musiałem na weekend odpuścić rykowisko ponieważ w Stacji Badawczej w Czempiniu organizowano kurs na którym mi zależało i już dawno zarezerwowałem miejsce.

No i w tym czasie św. Hubert podarzył i kol. Paweł Tatarynowicz wypracował i strzelił tego byka, jak się później okazało brązowo medalowego 12-staka. Nie zraziło mnie to, wiedziałem że na 8 jest jeszcze cos .Nie myliłem się. Następnego ranka po tym jak Pawłowi się poszczęściło spotkałem ok. 20 sztuk łań i byka,14-stak był potężny, było dużo łań ,licówka bardzo czujna, odpuszczałem podchód dwa razy, byk ryczał raczej słabo wieczorami praktycznie milczał ,rankiem bywało lepiej. Nie chciałem na siłę podchodzić na strzał ponieważ czułem ,że jak ruszę tą chmarę to przeniosą się do sąsiadów. Na jeden dzień jelenie przeniosły się na sąsiednią 4 i tam za nimi pojechałem ,wyszły na pole ale tym razem było za ciemno, rano gdy czekałem pod lasem jak będą wracać do zagajnika mogłem tylko obserwować oddalające się cienie …spowrotem licówka wybrała rejon 8a, tam według mnie mogły być tylko w 2 miejscach. Wieczorem siadłem na dukcie, wyszły z drugiej strony zagajnika nie widziałem ich, nie podchodziłem tylko słyszałem. Czuć już było ze byk jest mocno rozkręcony, zrobiło się ciemno, jadąc do domu już obmyślałem plan działania na rano. Wiedziałem że jeśli zechcą zostać na 8a będą schodzić lasem do łaki- jest tam super miejsce gdzie można na nie czekać ale mogły znowu wybrać 4 i znowu się miniemy . Postanowiłem , że rano kierunek wiatru da mi odpowiedź gdzie siąść… Było ciemno gdy stanąłem pod krzywą sosną, byk tego chłodnego ranka ryczał tak jak książka pisze .... oj pięknie ryczał….Jelenie schodziły z pola i powoli kierowały się w moją stronę ,co chwile ryk byka upewniał mnie ze chmara się zbliża, zaczynało już dnieć, już można było zauważyć ruch między drzewami jakieś 200 m. ode mnie stały zbite łanie a ja jakieś 50 m za nimi ze spuszczonym łbem kroczył mój byk ,co chwile zadzierał wieniec do tyłu i dawał znać kto tu rządzi. Nie ruszałem się, miałem idealną pozycje tylko wyczekać aż podejdą żeby móc spokojnie strzelić, rozwidniało sie byk zbliżał się, ręce i nogi zaczynały drżeć. Wiedziałem , że albo teraz albo lepszej okazji już nie będzie. Łanie były ode mnie może 60m było już jasno czułem że zaraz mnie zoczą byk był już w dobrej odległości ale nie miałem go idealnie na blat, wreszcie zaczął ścinać sobie drogę do łań był już idealnie … ale w ciągłym ruchu ,nie decydowałem się strzelać ciągle miałem go w lunecie i wreszcie się zatrzymał… huk wystrzału przerwał cisze poranka. Widziałem jak zaznaczył trafienie ,na pewno przyjął kule . Zniknął mi za sosnowymi nalotami, w tym czasie łanie uciekając przed niebezpieczeństwem minęły mnie dosłownie o 15 m. Jak ja się telepałem z emocji . Wiedziałem, że byk nie poszedł z chmarą, wiedziałem że go trafiłem, wiedziałem ze muszę czekać . Po godzinie udałem się na zestrzał. Płucna farba powiedziała wszystko. Król leżał za świerkowymi nalotami 60 m od zestrzału. Gdy podchodziłem do pokonanego zwierza nogi mi się uginały coraz bardziej z każdym krokiem….

Piękny czternastak otrzymał ostatni kęs 20.09. 2017r. strzał padł o 6:25 wszystko to działo się na rejonie 8a .

Po preparacji wieniec ważył ponad 9 kg. ,ostatecznie 8,254 kg.  Trofeum wycenione przez komisje w Nadleśnictwie Świebodzin otrzymało 202,44 punkty CIC ,przyznano  medal srebrny.

Dzięki św. Hubercie